TYCHY POD DYKTANDO w Czytelni Głównej – wieści z frontu potyczek ortograficznych

Ponoć najtrudniejsze jest pierwsze zdanie, które zacni uczestnicy również pierwszego konkursu ortograficznego w Mediatece „w kolorystyce magenty” mają już za sobą. Z pewnością nie jedno, ale cały slalom gigant pomiędzy frazami „ni stąd, ni zowąd” najeżonymi bezwzględnymi pułapkami językowymi. „Challenge zostało rzucone!” Emocji było co niemiara, ale waleczni miłośnicy języka ojczystego „nie ulegli hardcorowej chandrze” i do końca „zachowali poker face”, choć momentami wyglądali, jakby byli „półżywi z wycieńczenia” albo nadużyli „pieprzu cayenne razem z dodatkiem curry”. „De facto” nie były to rozgrywki „ponaddwuipółgodzinne”, a piszący „nie odbieżali hen daleko od heimatu”, lecz udali się „pod adres : aleja Marszałka Piłsudskiego 16”, „unikając hiperbolicznych zagrożeń”. Wprawdzie nie mogli niczego „wygooglować”, ani tym bardziej posłużyć się „Wi-Fi”, czy też „wi-fi”, jednak „utrzymali się w stanie chwiejnej homeostazy”. Na razie pozostaje „hipertajemną sprawą”, kto okaże się zdobywcą „arcyzaszczytnego tytułu” Mistrza Tyskiej Ortografii i „wystrychnie na dudka quasi-konkurencję”. Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość do 6 listopada, kiedy to o godz. 12.00 „nastąpi happy end”, czyli „feeria” radości, i to nie w „Krzyczkach-Żabiczkach”, ale właśnie w Tychach. Tymczasem wszystkim Uczestnikom gratulujemy odwagi i życzymy powodzenia „w poprzek złym zapędom przewrotnego losu”!*

*Cytaty pochodzą z tekstu dyktanda