„Historia pszczół” norweskiej pisarki to opowieść rozgrywająca się w trzech porządkach czasowych – w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Bohater z przeszłości to ojciec rodziny, żyjący w poł. XIX wieku Anglik, naukowiec pogrążony w depresji. Aby wyrwać się z dołka psychicznego zaczyna obserwować życie pszczół, poznaje ich zwyczaje i zależności między nimi panujące. Chce zbudować ul, który umożliwi lepszą obserwację ich życia i najbardziej efektywnie wykorzysta ich pracę. Następny bohater to współczesny mieszkaniec Ameryki, właściciel świetnie prosperującej farmy pszczelej, który nie może pogodzić się z myślą, że jego syn nie chce przejąć rodzinnego interesu. Wożąc swoje ule w różne rejony, gdzie pszczół brakuje lub masowo giną dociera do niego, jak gospodarka i człowiek brutalnie, bez refleksyjnie ingeruje w naturę, zabijając swoją przyszłość. Czy nie jest już za późno…? Bohaterką przyszłości jest Chinka. Jej zadaniem nie jest studiowanie czy hodowla lub ochrona pszczół. Ona sama jest pszczołą, która ręcznie zapyla drzewa i ich kwiaty, aby mogły urosnąć owoce i żeby była żywność, której brakuje na całej Ziemi, bo wyginęły pszczoły. Wniosek płynący z tej historii jest banalny, ale widać trzeba go ciągle powtarzać…